Barbara Kacprzak - mieszkanka Osowej; mężatka, matka trójki dzieci: Przemka (21 lat), Michała (19) i Agaty (14); absolwentka filologii polskiej, bibliotekarz, pedagog; kierownik działu promocji i marketingu Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej w Gdańsku.
Do swoich osiągnięć zalicza między innymi:
- programy realizowane wspólnie z Miejskim Ośrodkiem Społecznym w Gdańsku „Podaruj podręcznik”, „Książka mojego dzieciństwa”, „Książka dla seniora” i „Książka pod choinkę”, skierowane do podopiecznych MOPS - u
- cykl „Biesiad Literackich” - spotkań z największymi autorytetami współczesnej literatury i kultury
- stworzenie świetlicy terapeutycznej dla dzieci w Filii nr 2 WiMBP w Oliwie
- cykl warsztatów interdyscyplinarnych dla dzieci „Spunk, tabliczka schorzenia i najsilniejsza dziewczynka świata”
- współrealizację programu z zakresu lokalnych inicjatyw obywatelskich „Gdańsk, miasto dla każdego – małego i dużego”
- akcję „Co robią książki nocą?”
- organizację obchodów Światowego Dnia Książki „ Z książką przez Gdańsk”
Małgosia Biernat: Dlaczego zdecydowała się Pani startować w wyborach samorządowych?
Barbara Kacprzak: Startuję po raz pierwszy, od lat mieszkam w Osowej. Miałam okazję obserwować, jak nasze osiedle rozwija się od samego początku, jak z niewielkiej osady domków jednorodzinnych przeradza się w znaczącą dzielnicę Gdańska.
Jako mieszkance nieobce są mi wszystkie problemy Osowiaków, związane z infrastrukturę naszego osiedla, dojazdami do pracy, niedostatecznymi rozwiązaniami komunikacyjnymi. Ale nie tylko. Poważnym problemem naszej dzielnicy jest także brak jakichkolwiek perspektyw zagospodarowania czasu mieszkających tu dzieci i młodzieży.
M.B.: Jeżeli zostanie Pani radną, co zyska na tym Osowa?
B.K.: Trudne pytanie, chyba jednak na pierwszy plan wysuwa się uporządkowanie i rozbudowa infrastruktury dzielnicy, budowa dróg i doprowadzenie istniejących ulic do stanu, który pozwoli na uzyskanie statusu dróg publicznych, przepustowość dróg dojazdowych do „miasta” w godzinach szczytu, budowa przynajmniej dwóch miejsc rekreacyjnych dla dzieci i młodzieży, mam na myśli boisko i plac zabaw.
Odpowiednio zorientowany samorządowiec, obecny w miejscu, w którym działa, kontaktujący się z ludźmi i znający ich problemy może wykorzystać w sposób maksymalny istniejące możliwości.
M.B.: Co – wg Pani – najważniejsze jest w Gdańsku; czym trzeba się zająć w pierwszej kolejności?
B.K.: Hasło promocyjne Gdańska to - Morze Możliwości. Powinno robić się wszystko, żeby było to morze możliwości dla mieszkańców i inwestorów. Główny cel tego działania skupić się powinien, na odbudowe Wyspy Spichrzów i stopniowej rewitalizacji Dolnego Miasta, na modernizacji infrastruktury miejskiej.
Jeden z poetów angielskich powiedział, że „żaden człowiek nie jest samotną wyspą”. To prawda. I dlatego nikt w Gdańsku nie może być sam. Wyrównywanie szans nie powinno być pustym hasłem. Dlatego istnieje potrzeba rozwijania zajęć uzupełniających dla dzieci z rodzin ubogich, tak, aby były wykształcone nie gorzej niż ich rówieśnicy.
Istnieje potrzeba poszerzenia oferty pomocy psychologicznej, socjalnej i prawnej dla ofiar przemocy i ich rodzin. W realizowaniu polityki społecznej szczególną rolę odgrywać powinny organizacje pozarządowe.
M.B.: Jakie Pani atuty – wiedza, umiejętności, uzdolnienia – „przydadzą” się w Radzie Miasta?
B.K.: Od dwóch lat pracuję na stanowisku szefa promocji i marketingu Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej w Gdańsku. Zajmuję się organizowaniem spotkań autorskich, szeroko pojętą promocją kultury. Jednym z podstawowych celów mojej działalności jest poszerzenie oferty kulturalnej dla dzieci i młodzieży.
Niestety z przykrością mogę stwierdzić, że młodzi w Osowej nie mają możliwości korzystania z większości skierowanej do nich oferty. Mam tu na myśli przede wszystkim dzieci ze szkoły podstawowej i gimnazjum, dla których styczność z kulturą to w większości wyjścia organizowane przez szkoły, za które także muszą płacić rodzice. Chciałabym tę sytuację zmienić, wykorzystując moje dotychczasowe doświadczenie, a także możliwości, jakie daje dogłębne poznanie problemów naszej dzielnicy i, jako radna, decydowanie o programie realizowanym przez władze miasta.
M.B.: Startuje Pani z listy LEWICA-DEMOKRACI, czy jest Pani związana z którąś partią z tej listy?
B.K.: Startuję z listy nr 6 jako osoba niezrzeszona. W działalności samorządowej nie jest istotne, z jakiego ugrupowania jest poszczególny radny. Bardziej liczy się osoba i jej możliwości, a także chęci w podejmowaniu poszczególnych działań.
Podstawową różnicą miedzy politykiem wysokiego szczebla a politykiem samorządowym jest ich zasięg oddziaływania. Samorządowcy zwykle kontaktują się bezpośrednio z wyborcami. Dlatego zachęcam wszystkich mieszkańców do głosowania i wybierania swoich przedstawicieli, przedstawicieli, którzy są nam znani, a nie wykreowani przez innych. Na szczeblu lokalnym bardziej zwraca się uwagę na samego człowieka niż jego przynależność partyjną.
Mogę obiecać, że jeżeli obdarzycie mnie Państwo kredytem zaufania i zagłosujecie na mnie, będziemy wspólnie i z sukcesem działać, bez względu na reprezentowane przez nas poglądy polityczne.
M.B.: Dziękuję za rozmowę.