Mirosława Kaniszewska - absolwentka Politechniki Gdańskiej, wydziału Chemii oraz Wydziału Zarządzania i Ekonomii; mąż - inżynier, syn – uczeń liceum; Prezes Stowarzyszenia Przyjazna Osowa, Członek Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Antymobbingowego OSA, Członek Stowarzyszenie Project Management Polska SPMP.
Współpracuje między innymi organizacjami: - Polski Związek Emerytów, Inwalidów i Rencistów - Koło w Gdańsku - Fundacja „Sprawni Inaczej” - Polskie Stowarzyszenie na Rzecz Osób z Upośledzeniem Umysłowym - Koło w Gdańsku (Magdalena Skiba jest również członkiem Stowarzyszenia Przyjazna Osowa) - Stowarzyszenie Pomorski Instytut Demokratyczny - Stowarzyszenie Instytut Promocji Nauczycieli „Solidarność” - Gdańskie Stowarzyszenie Pedagogów Praktyków.
Obecnie uczestniczy w realizacji projektu finansowanego ze środków Unii Europejskiej oraz z budżetu państwa pt. „Dom pasywny – szansą dla rozwoju budownictwa energooszczędnego w naszym regionie”, którego wnioskodawcą jest przedsiębiorstwo INFRACORR Sp. z o.o., a partnerem Polski Instytut Budownictwa Pasywnego Sp. z o.o.
Małgosia Biernat: Dlaczego zdecydowała się Pani startować w wyborach samorządowych?
Mira Kaniszewska: Dlaczego zdecydowałam się kandydować na członka Rady Miasta Gdańska?
To proste. Jestem mieszkanką Osowy od 1987 roku, blisko dwadzieścia lat. Bacznie obserwowałam zmiany, budowę mostu nad obwodnicą (kto to dziś pamięta?), nowy układ komunikacyjny, budowę Geanta, Castoramy, Renka no i wreszcie pogarszające się warunki dojazdu do „miasta”.
Około trzy lata temu trafiłam na jedno z pierwszych zebrań w sprawie Trasy Lęborskiej w Szkole Podstawowej nr 81. To był moment przełomowy. Zobaczyłam zdziwienie radnych na mój głos, że należałoby zacząć od autostrady A1 i do niej dostosować cały układ komunikacyjny miasta. Usłyszałam zapewnienia, że A1 nie powstanie nigdy, zaś Trasa Lęborska to sprawa życia, okno miasta na świat (berliński świat). A w ogóle czego ja chcę, przecież mieszkańcom postawi się płotki ochronne.
Zobaczyłam radnych oderwanych od wyborców, rozstrzygających za nich, co dobre, co złe. Pamiętam późniejsze zebranie w sprawie trasy w klubie „Betania” w lipcu 2004 roku i ostentacyjne wyjście działacza partii.
Wtedy też rzuciłam myśl, by powołać Stowarzyszenie reprezentujące mieszkańców Osowy, bo mieszkańcy być może potrzebują, by w krytycznych momentach reprezentował ich ktoś, kto stanie za nimi murem. Podsumowując, no więc dlatego...
I żeby coś więcej dla nas wszystkich zrobić. Działalność Stowarzyszenia, któremu mam zaszczyt dzisiaj przewodzić, może pomóc nam wszystkim w budowie zasobnej, aktywnej i rozwijającej się na miarę XXI wieku Osowej, miejsca, w którym żyjemy, wychowujemy nasze dzieci, pracujemy i wypoczywamy.
M.B.: Jeżeli zostanie Pani radną, co zyska na Pani mandacie Osowa?
M.K.: To, że będę starała się łączyć, a nie dzielić. Żeby w Osowej było tak, jak kiedyś na Osowa.com
Idea budowy basenu, tak bardzo mi bliska, będzie miała szansę być prezentowana na szerszym forum i być może tam znajdzie nowych zwolenników.
Jako matka syna wyczynowo uprawiającego sport rozróżniam sport przez duże „S” od rekreacji. Bliska jest mi idea wychowania dzieci i młodzieży poprzez sport. Widzę możliwości skierowania młodzieży na sportowe obiekty naszego gimnazjum i szkoły podstawowej. Fachowej kadry potrafiącej sprostać temu zadaniu nam nie brakuje, a chętną młodzieży do uprawiania sportu znajdziemy w każdej szkole. Dlatego z dużą przyjemnością staram się pomagać panom Ludwichowskim i ich grupie unihokejowej (przy życzliwym wsparciu osowianina). Myślę, że rezultaty niedługo będą widoczne.
I na końcu rzecz najważniejsza, stanowczo będę bronić logicznych i docelowych rozwiązań komunikacyjnych w obrębie dzielnicy. Braki pieniędzy i stan wyższej konieczności nie są i nie będą dla mnie żadnym argumentem.
M.B.: A jakie ma Pani plany w stosunku do miasta, co tutaj należy zmienić, polepszyć?
M.K.: Tak jak inni inwestowanie w infrastrukturę uważam za rzecz najważniejszą. Różnię się tylko podejściem do tego tematu.
W budowie hali widowiskowej, stadionu na 40 tys. osób (dla wielu osób kontrowersyjnej) widzę ewentualne źródło przyszłych sukcesów sportowych miasta. Jest to także promocja i inwestycja w rozwój nie tylko Gdańska, ale i jego osiedli, dzielnic, gdyż w ślad za tym musi pójść wzmocnienie przyszkolnej infrastruktury sportowej.
Rozwój inwestycji sportowej w Trójmieście, podniesie poziom usportowienia jego mieszkańców, tym samym zachęci naszą młodzież do nadrobienia zaległości w uprawianiu sportu na co dzień, co wiąże się z poprawą zdrowia i kondycji młodego pokolenia.
Przeraża mnie co innego. W raporcie Fundacji Batorego czytam, że Gdańsk z zaplanowanych na ekologię 99 mln PLN wydał, aż 439 tys. PLN. To musimy razem zmienić i zadbać o racjonalne wykorzystanie funduszy.
M.B.: Czy zdaje Pani sobie sprawę z tego, że radna miasta to bardzo zajęta osoba? Chyba nie starczy już Pani czasu na dotychczasową działalność, np. na pracę na rzecz lokalnego środowiska w ramach Stowarzyszenia „Przyjazna Osowa”.
M.K.: Pytanie odbieram jako lekko prowokacyjne. Przeglądając listy kandydatów trudno znaleźć bowiem osoby dysponujące nadmiarem czasu, nawet te z listy mile widzianej na tym portalu.
Ale wracając do tematu. Aktualnie dużo czasu poświęcam na różnorodne zadania. Nauczyłam się dobrze zarządzać swoim czasem. Umiem łączyć wiele zadań i z dużą odpowiedzialnością wykonywać je zgodnie z harmonogramem pracy. Moja praca naukowa, zawodowa w dużym stopniu pomaga mi w realizacji zadań. Dlatego sądzę, że znajdę czas na nowe obowiązki, wynikające z tytułu objęcia funkcji w Radzie Miasta.
M.B.: Startuje Pani z listy Prawa i Sprawiedliwości, co łączy Panią z tą partią? Czy jest Pani jej członkiem?
M.K.: Nie jestem członkiem żadnej partii politycznej. Jestem sympatykiem PiS, bowiem bliska jest mi idea budowy państwa, opartego na społecznej solidarności. Moja działalność w organizacjach pozarządowych, wspierających ludzi pokrzywdzonych, społecznie, wykluczonych w tę koncepcję logicznie się wpisuje.
Na koniec, korzystając z okazji, pragnę podziękować członkom Stowarzyszenia Przyjazna Osowa i jego sympatykom za pomoc i wsparcie, jakiego udzielili mi, aby w terminie został złożony formularz WPI (Wieloletni Plan Inwestycyjny) oraz przy działaniach, zmierzających do rozwiązania problemów dotykających nas, mieszkańców Osowy.
M.B.: Dziekuję za rozmowę.