Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji uług
zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

[x] Zamknij

      Zakazać czy się przyzwyczaić? A może jest inne wyjście?

      2015-08-27

      Za każdym razem, gdy w Osowie pojawia się odór, związany z nawożeniem pól w sąsiedztwie dzielnicy, toczy się gorąca dyskusja: zakazać rolnikowi procederu - przyzwyczaić się, bo to jest normalne. Czy jest możliwa nieuciążliwa koegzystencja mieszkańców wsi i miasta?

      Zastępca Pomorskiego Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska twierdzi, że organy ochrony środowiska nie dysponują narzędziami prawnymi które pozwoliłyby na monitorowanie i ograniczanie odorowości oraz sankcjonowanie podmiotów odpowiedzialnych, także, że składowanie obornika  w pryzmach polowych i jego stosowanie jako nawozu naturalnego, przez rolnika prowadzącego chów lub hodowlę zwierząt w zakresie mniejszym niż określony w art. 18 ust.1 ustawy z dnia 10 lipca 2007 r. o nawozach i nawożeniu jest zgodne z obowiązującymi uregulowaniami prawnymi. 

      Na tym rola inspektora się kończy, a osowianie - nawet ci, którzy rozumieją, że w rolnictwie taki zapach jest normą - pozbawieni są możliwości standardowego funkcjonowania w swojej dzielnicy dwukrotnie w roku przez kilka dni. Należy dodać, że odór odczuwany też jest okresowo (w zależności od kierunku wiatru) w obrębie gdańskiego lotniska i pierwsze, co poczują goście nadmotławskiego grodu, to na pewno nie jest morska bryza...

      Czy sprawy nie da się rozwiązać tak, aby obie strony: rolnicy i mieszkańcy dzielnicy miasta, mogli koegzystować bez sprawiania sobie uciążliwości?

      Niektórzy znajdują rozwiązania. Oto wypowiedź z naszego forum:

       

      Napisałem pismo do Wydziału Ochrony Środowiska tej treści:


      Zwracam się z prośbą o interwencję w sprawie odoru, który unosi się w powietrzu od kilku dni. Najprawdopodobniej przyczyną tego zapachu jest działalność rolnicza. Smród jest tak intensywny, że pomimo zamkniętych drzwi i okien przenika do wnętrza domu. Problem ten nie jest nowy, od kilku lat rolnicy fundują nam takie wątpliwe atrakcje, co najmniej 2 razy do roku. Jest to bardzo uciążliwe dla mieszkańców a zwłaszcza dzieci, które od tego zapachu
      wymiotują.

      W art. 144 Kodeksu cywilnego widnieje zapis, że właściciel nieruchomości powinien przy wykonywaniu swego prawa powstrzymywać się od działań zakłócających korzystanie z nieruchomości sąsiednich ponad przeciętną miarę, wynikającą ze społeczno - gospodarczego przeznaczenia nieruchomości i stosunków miejscowych.

      Rozumiem, że rolnik ma prawo do uprawy swojego gruntu, ale powinien wybrać odpowiednią porę do nawożenia,
      przy czym rozrzucony nawóz natychmiast zaorać. Obecnie temperatury sięgają 26 stopni C, więc łatwo przewidzieć, że smród będzie bardzo intensywny.

      Zdaję sobie również sprawę, że w Polsce nie istnieje ustawa antyodorowa, ale istnieją sposoby na zmierzenie intensywności zapachu, choćby za pomocą olfaktometrii statycznej i na tej podstawie określenie poziomu
      uciążliwości. Mieszkając w obrębie miasta i płacąc tu podatki oczekuję, że Miasto będzie poczuwało się do skutecznej interwencji w tej sprawie.


      Bardzo proszę o interwencję.
      Z poważaniem
      

      Polecamy

       

       

       

       

       

       

      Wsparcie prawne portalu:


       

      Osowianin Roku

       

      Nieodpłatne poradnictwo
      w Gdańsku


       

       


       Plan spotkań z kulturą Pomorza