Wielu mieszkańców naszej dzielnicy, wybierając Osowę pragnęło żyć blisko natury: wśród zieleni i czystym powietrzu. Marzenia te od lat oddalają się od nas nie tylko za sprawą nieprzemyślanych decyzji urzędniczych, ale niestety za sprawą nas samych.
- Piszę do Państwa z prośba o zajęcie się tematem spalania śmieci przez mieszkańców Osowy, co niestety z roku na rok się nasila. - informuje czytelnik i swoją teżę popiera konkretnym przykładem ze swojego sąsiedztwa. - Mamy jednego konkretnego sąsiada (...), który notorycznie pali śmieciami. Straż Miejska, którą wezwałem w dniu dzisiejszym weszła na posesję, ale niestety właściciel zdążył posprzątać w piecu. Parę minut po odjeździe patrolu, znowu z komina zaczął wydobywać się czarny dym.
NIE WOLNO SPALAĆ: • żadnych przedmiotów z tworzyw sztucznych, butelek, pojemników oraz toreb foliowych; |
- Straż Miejska, żeby ukarać mandatem potrzebuje twardego dowodu - np. nadpalonej butelki lub innego fragmentu nieprzeznaczonego do spalenia, w tym przypadku funkcjonariusze mogli jedynie pouczyć właściciela. - kontynuuje czytelnik i proponuje, aby ze względu na niedoskonałość przepisów prawa stosować wobec takich sąsiadów ostracyzm społeczny. Krótko mówiąc chodzi o naszą - społeczną - niezgodę i nietolrancję wobec takiego zachowania. O reagowanie na widok i zapach, budzący nasz niepokój.
GROŹNE SKUTKI SPALANIA ODPADÓW: |
Jak wygląda interwencja Straży Miejskiej? W ramach działań mundurowi najpierw obserwują kolor wydobywającego się z komina dymu i zwracają uwagę na jego zapach. Jeśli uznają, że są podstawy do podjęcia interwencji, wchodzą na teren nieruchomości. Zgoda właściciela posesji nie jest konieczna. Strażnicy mają bowiem imienne upoważnienia Prezydenta Miasta Gdańska do prowadzenia kontroli w zakresie ochrony środowiska przed odpadami. Funkcjonariusze wchodzą do pomieszczenia, w którym jest piec lub urządzenie grzewcze. Sprawdzają, czy wokół nie leżą odpady. Otwierają piec i patrzą czy nie ma w nim na przykład resztek plastikowych butelek albo metalowych elementów, które zostają po spaleniu opon. Strażnicy zwracają też uwagę na opał. Przebieg kontroli dokumentują. Robią zdjęcia i spisują protokół w dwóch egzemplarzach. Jeden z nich dostaje właściciel lub administrator nieruchomości. |
Podejrzany kolor i zapach dymu z komina nie zawsze oznacza, że w piecu spalane są odpady. Nadmierne zadymienie lub uciążliwa woń mogą być wynikiem używania węgla niskiej jakości albo wilgotnego drewna. Prawo dopuszcza stosowanie takiego opału. Nie jest to czyn zabroniony. Także pogoda ma wpływ na to, jak rozpościera się dym. W zależności od warunków atmosferycznych zadymienie może być dla nas mniej lub bardziej uciążliwe. |
Źródło: Straż Miejska