Z redakcyjnej poczty... |
- W naszej dzielnicy od zawsze jest problem z parkowaniem samochodów osobowych, jest za mało miejsc postojowych, parkingów. - czytamy w liście od naszej czytelniczki, Pani Patrycji. - Mieszkańcy próbują sobie jakoś z tym radzić i parkują na i tak już wąskich chodnikach, a co z bezpieczeństwem osób poruszających się po nich?
Jak zaznacza Pani Patrycja, pisząc do redakcji nie do końca chciała poruszać sprawę parkowania. Większość ulic na naszym osiedlu są to ulice wewnętrzne i uregulowania prawne niekoniecznie mają tutaj zastosowanie. Czytelniczce chodzi głównie o to, aby zwracać większą uwagę na kwestię wysiadania z samochodu zaparkowanego na chodniku. I aby zobrazować problem, opisuje sytuację:
Co należy zrobić kiedy parkująca pani doprowadza, do sytuacji w której mała dziewczynka, poruszająca się po chodniku na hulajnodze pod opieką mamy, zostaje potrącona przez otwierające się drzwi jej samochodu? Pani widziała, że dziecko jedzie na hulajnodze i pozwoliła na otworzenie drzwi w swoim samochodzie od strony chodnika. Nie udzieliła pomocy dziecku, nie przeprosiła, otworzyła tylko szerzej drzwi, aby jej pasażer mógł swobodnie wysiąść z samochodu. Obwinia mamę dziecka poszkodowanego, że go nie pilnuje.
Po czyjej stronie leży wina? Kto ponosi odpowiedzialność za zaistniałą sytuację? Dziecko poruszające się po chodniku na hulajnodze czy nieodpowiedzialny kierowca – rodzic?
Pani Patrycja w swojej korespondencji dodaje, że występuje u nas niedosyt szerokich bezpiecznych chodników, ścieżek rowerowych i miejsc parkingowych.
- Wszyscy musimy ze sobą współpracować i odnosić się do siebie z szacunkiem jako kierowcy, rowerzyści i piesi. Uderzenie drzwiami samochodowymi (kiedy wysiada pasażer lub kierowca) w pieszego (osoba poruszająca się na hulajnodze i rolkach jest definiowana jako pieszy) czy rowerzystę może mieć bardzo poważne konsekwencje.