Z jednej strony wyrażamy powszechnie święte oburzenie na wieść, że ma iść tamtędy trasa Drogi Lęborskiej a z drugiej strony po cichu wywozimy tam śmieci. Piszę my, bo kto niby inny miałby to robić?
Znaleźć można tam dosłownie wszystko. Jedno ze spacerujących małżeństw opowiadało na przykład o znalezieniu w jednym miejscu 26 butelek po bardzo markowym alkoholu. Nie podam jego nazwy, by nie uprawiać tu kryptoreklamy i nie przyprawić przy okazji o rumieniec wstydu uczestników niezłej chyba imprezy. Przy takiej ilości alkoholu mogłoby się bawić ćwierć Osowej. Swoją drogą podziwiam tego kogoś, któremu było wstyd wystawić tyle butelek do śmieci i wieczorową porą skradając się na palcach z workiem na plecach, wyniósł do lasu dowody swej hańby.
A gdyby tak moi drodzy przejęci naszymi protestami urzędnicy przyjechali do Osowej na wizję lokalną zobaczyć na własne oczy, za co właściwie tak kochamy ten las? I co by wtedy było? Wstyd. Tak nie może być! Lasu nam przecież tak od razu nie wytną. Trzeba coś z tym zrobić. Może ustawić choć kilka koszy na śmieci, może ma ktoś lepszy pomysł?