Tytuł wynika z takiego samego wyniku jakim skończyły się oba mecze - 3:4. Możnaby też szukać pewnych podobieństw w przebiegu gry ale lepiej nie drążyć tematu. Najlepiej byłoby zakończyć całą sprawę stwierdzeniem: ech, szkoda gadać!
A jednak trzeba powiedzieć, że w meczu z Handy w ostatnią sobotę widzieliśmy całą Olimpię z wszystkimi słabościami i kilkoma momentami dobrej gry, które na ogół wystarczały by wygrać mecz. Tym razem przeciwnik zagrał konsenkwentnie do końca i wylał na głowy naszych piłkarzy kubeł zimnej wody.
Olimpia zagrała manierycznie, na piaszczystym boisku wyszły braki kondycyjne. Graliśmy wolno, niedokładnie, bez polotu, walki i zmiany rytmu gry. Pierwsza połowa skończyła się wynikiem 0:1 i widać było, że piłkarze bardziej myślą o przerwie, niż o zmianie wyniku.
Po przerwie zobaczyliśmy inną drużynę, która zagrała szybszą nowocześniejszą piłkę i w efekcie w ciągu dziesięciu minut objęła prowadzenie 2:1. Szczególnie druga bramka zdobyta przez Pawła Dziekonia mogła się podobać. Niestety potem zaczęła się kopanina, niepotrzebne faule i dyskusje z sędzią, żółte kartki i rzut karny, który wspaniale wybronił nasz bramkarz Marek Woźniak. Cóż z tego, po kilku minutach musiał wyciągać piłkę z siatki, po kilku następnych jeszcze raz.
W końcówce Olimpia poderwała się i Paweł Dziekoń zdobył jeszcze jedną bramkę. Handy wygrało zasłużenie a nasza drużyna spadła na trzecie miejsce. Po meczu w hotelu OPO na terenie AWF odbyło się spotkanie Zarządu Klubu z zawodnikami z okazji zakończenia rundy jesiennej. Powiedzieliśmy sobie na nim kilka gorzkich słów prawdy. Naszym zasadniczym celem sportowym jest awans do V ligi. Na wiosnę nie możemy sobie pozwolić na odpuszczenie takiego meczu jak z Handy. Zawodnicy muszą mieć świadomość, że bez solidnie przepracowanej zimy nie mają szans na awans.
Na koniec przypomnijmy wyniki uzyskane przez zespół w rundzie jesiennej.
1. Olimpia Osowa - Jantar Sopot 3:0